Dzień dziesiąty
Pola Grunwaldu - Gierzwałd (17.07.2010)
(t= 1,20 h śr.= 12 km/h dyst.= 15,5 km)
Budzę się o g. 7.30. Dzisiaj jestem na miejscu. Celem jest inscenizacja w 600 - lecie Bitwy pod Grunwaldem. Niestety jest upalnie (39 °C). Nie będzie łatwo. Stębark jest znany głównie z powodu dwóch bitew, jakie rozegrały się w jego pobliżu: bitwa pod Grunwaldem z 15 lipca 1410 i bitwy pod Tannenbergiem z 26-30 sierpnia 1914 roku pomiędzy wojskami niemieckimi i rosyjskimi. W 1939 roku niemiecka akcja mająca na celu przeprowadzenie eksterminacji polskiej warstwy przywódczej (niem. Liquidierung der polnischen Führungsschicht) i inteligencji dostała kryptonim Unternehmen „Tannenberg" (pol. Operacja Stębark).
Na terenie tej miejscowości znajduje się Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej. Do przejścia mam jakieś 2 km. Wszędzie tysiące ludzi. Wszechobecny pył kładzie się na wszystkim co napotka. Jest mnóstwo stoisk z piwem browaru Tyskie, który jest sponsorem imprezy. Obchodzę teren pola bitwy i robię zdjęcia. Rycerze mają swój obóz i nie ma tam dostępu. Od g. 11.00 siedzę pod namiotem Polskiego Radia - Jedynki. Mam trochę cienia.
Później, kiedy zaczęła się inscenizacja, wszyscy mieli usiąść. Ja będąc na górze i stojąc mogłem wszystko widzieć. Sam pokaz nie był jakiś szczególnie emocjonujący. To nie był film. Akcja rozgrywała się w krótkich aktach. Na przykład podpalenie wioski, wręczenie dwóch mieczy, zdobycie polskiej flagi itp. Takie krótkie akcje z komentarzem lektora. A wszystko w temperaturze prawie 40 °C. Trzeba podziwiać rycerzy, którzy grubo brani jeszcze musieli się poruszać w tym słońcu. Toteż później niektórych wynoszono. Po bitwie, kiedy jechał rycerz przebrany za króla Jagiełłę, zebrany tłum w drodze do obozu krzyczał: Niech żyje król! Wielkiego Mistrza jak zabitego położono na wozie w czasie inscenizacji, tak też go wywieziono z pola.
Po wszystkim wróciłem na miejsce noclegu, żeby trochę odetchnąć i się obmyć. Nie miałem już picia, a w jedynych dwóch sklepach w Stębarku były kolejki na 100 m. Szybko zresztą wyprzedano picie. W podwórzu można było tylko kupić piwo. Zaczął się dramat kierowców i ich pasażerów, ponieważ samochody stały w korku w miejscu po kilka godzin, a picie szybko się kończyło i nie było gdzie go kupić. Postanowiłem pojechać na zakupy do sąsiedniej miejscowości. I tak klucząc między samochodami i wielokrotnie jadąc po polach, po 7 km dostałem się do Gierzwałdu. Powstanie tej miejscowości datuje się na XIV wiek. Z zakupami nie było problemu. Wróciłem tą samą drogą. Samochody dalej stały w korku. Wyjazd z pola bitwy trwał do późnych godzin nocnych. Wieczorem wróciłem na pola Grunwaldu. Odbywały się tu koncerty zespołów Boys i Harlem. Świetny koncert dał później zespół Armia z 3 bisami. Zespół dostał się tu tylko dlatego, że był eskortowany przez policję. Koncert zaczął się od Bogurodzicy zagranej na waltorni. Wieczór zakończył się wspaniałym pokazem sztucznych ogni. Wracam do siebie i po toalecie w zimnej wodzie idę spać.