Dzień dwudziesty drugi
Elbląg - Nowy Staw - Lichnowy - Tczew (29.07.2010)
(t= 5,01 śr.= 12,5 dyst.= 63 km)
Elbląg został założony przez Krzyżaków w 1237. Pod koniec II wojny światowej znacznie zniszczony przez walki między Niemcami i Armią Czerwoną. Prawie całkowicie zburzona została zabudowa Starego Miasta, które uchodziło za jedno z największych i najpiękniejszych w Europie. Był rok 1521. Od kilku lat toczyła się wojna między Wielkim Mistrzem Zakonu Krzyżackiego Albrechtem, a królem Polski Zygmuntem. W tym czasie Elbląg był miastem przygranicznym, które od czasów pokoju toruńskiego należało do Rzeczpospolitej. W trakcie tej wojny szczęście sprzyjało raz jednej, raz drugiej stronie. Wojska zakonu zajęły Braniewo, natomiast Polacy opanowali zamek w Pasłęku.
Elbląg, jako zamożny ośrodek i do tego znajdujący się przy samej granicy, był ważnym punktem strategicznym dla Krzyżaków. Wielki Mistrz postanowił więc zdobyć miasto. W tym właśnie celu 4 marca 1521 roku z Królewca wyruszyło w stronę Elbląga 2 tysiące zbrojnych pod wodzą Kaspra von Schwalbacha i Moritza von Knebel.
Mimo wcześniejszych ostrzeżeń miasto było słabo pilnowane. Straże, zwykle czujne, drzemały znużone uroczystościami obchodzonymi w mieście do późnych godzin nocnych. Rankiem 8 marca, kiedy mgły zaczęły okrywać okoliczne pola, przekupieni zdrajcy napadli na straże, opuścili zwodzony most i otworzyli ciężkie dębowe bramy. Krzyżacy jak lawina runęli na miasto. Knechtów zakonnych jako pierwszy ujrzał miejski kowal Antoni Boran. Zwołał on ludzi, którzy wspólnymi siłami próbowali unieść zwodzony most.
Rozgorzała walka. Most runął do fosy. Nie przeszkodziło to jednak nacierającym rycerzom. Ponadto w mieście znalazła się już znaczna grupa zbrojnych. Inni nadciągali i lada chwila powinni dostać się w obręb murów miasta. Na Starym Rynku zaroiło się. Od strony miasta zbliżały się szybkie, głośne kroki biegnących ludzi. To nieliczna załoga grodu spieszyła na pomoc. Kilkudziesięciu mieszczan wdarło się na wieżę, z której rzucili na napastników kamienie, belki, gorącą smołę i popiół, dzięki czemu wstrzymali atakujących. Ale w odległości kilkuset metrów od bramy pojawiła się zwarta kolumna pozostałych sił krzyżackich.
W tych okolicznościach pośród walczących znalazł się nikomu nieznany czeladnik piekarski. Kiedy nacierająca kolumna była już kilkadziesiąt metrów od bramy, zaczął on swą piekarską łopatą ciąć grube sznury, na których wisiała dębowa krata znajdująca się w bramie. Piekarczyk uderzał łopatą raz po raz, aż sznury zaczęły pękać. Wreszcie drgnęła ciężka, nabijana żelaznymi ćwiekami krata i osunęła się na dół, przygniatając pierwsze szeregi knechtów, którzy zdążyli już wejść w głąb bramy. Krzyżacy odstąpili od murów miasta. A ci, którzy byli już w środku, po krótkiej walce musieli się poddać. Męstwo Piekarczyka uczczono piosenką, a łopatę, którą przeciął liny, zawieszono we wnętrzu bramy. Jej cząstki wisiały tam jeszcze przez ponad 250 lat. Również na znak zwycięstwa w bramie wyrzeźbiono znak łopaty, a każdy 8 marca - aż do 1772 roku, obchodzono w Elblągu jako święto miejskie.
Rano leje. Wstaję o g. 7.30 i idę się myć. W toalecie są włączone kaloryfery z powodu panującego zimna. Jest 16 °C. Zastanawiam co robić dalej. Dzisiaj jest ostatni dzień wyprawy. Mogę jechać pociągiem do Bydgoszczy, chociaż z przesiadką. Ale z rowerem to ciężko. Ostatecznie decyduję się jechać dalej rowerem. Chcę dotrzeć do Tczewa do którego jest ok. 50 km i stamtąd bez przesiadek dostanę się do Bydgoszczy, a do tego chociaż w strugach deszczu, pooglądam trochę piękne i wyjątkowe Żuławy.
Obszar Żuław Wiślanych stanowi tylko teoretycznie płaską równinę, wznoszącą się niewiele ponad poziom morza i nieznacznie podniesioną w górę rzeki. Niedostrzegalne w terenie dla ludzkiego oka różnice w wysokości, wychwytuje dopiero mapa topograficzna. Pozwala ona stwierdzić istnienie wielu różnej wielkości nabrzmień, a także powierzchni położonych poniżej poziomu morza, tworzących obszary depresyjne. Powierzchnia Żuław u nasady delty, przy rozgałęzieniu Leniwki i Nogatu w tak zwanej Mątowskiej Głowie, znajduje się nieco powyżej 10 m npm. stąd powierzchnia stopniowo się obniża w kierunku północnym i północno-wschodnim, aby mniej więcej na linii Święty Wojciech, Kiezmark, Nowy Dwór Gdański, Jegłownik i Rozgart osiągnąć 0 m i przejść w kilka obniżeń leżących poniżej poziomu morza. Obszary depresyjne stanowią ok. 28% ogólnej powierzchni delty.
Największy obszar depresyjny rozpościera się wokół Jeziora Druzno (także Drużno). Na jego obszarze w Raczkach Elbląskich znajduje się najniżej położony punkt depresyjny Polski (1,8 m ppm.). Jest to miejsce położone przy drodze krajowej numer 22 pomiędzy miastami Elbląg i Malbork. Do XII wieku obszar Żuław charakteryzował się bardzo niewielkim zaludnieniem, co wynikało ze stałego niebezpieczeństwa powodzi. W XIII wieku rozpoczęła się intensywna, słowiańsko - pruska kolonizacja, pozostałością której są istniejące po dzień dzisiejszy osady i systemy odwadniające oraz liczne nazwy miejscowości. W średniowieczu oraz późniejszym okresie Żuławy (niem. nazwa Werder) były terenem intensywnej kolonizacji holenderskiej (mieszkali tu Olędrzy, wyznania mennonickiego) a następnie niemieckiej. Najszybciej w 1536 roku w Lichnowach.
Wyruszam o g. 9.30 wcześniej pakując się w deszczu. Z Elbląga wzdłuż trasy krajowej nr 7 prowadzi ścieżka pieszo - rowerowa. Robię częste postoje. Mimo, że jest płasko to wiatr i deszcz są męczące. W Jazowej skręcam w boczną drogę na Nowy Staw. Znajduje się tu most nad Nogatem stanowiący granicę administracyjną z województwem warmińsko-mazurskim. Rzeka Nogat jest jednym z ujściowych ramion Wisły o długości 62 km. Uchodzi licznymi odnogami do Zalewu Wiślanego, tworząc deltę. Mijam Myszewo. W Nowym Stawie jestem o g. 13.00. Idę cały mokry do kawiarni. Niestety nie ma gorącej czekolady. Kupuję dwie zapiekanki i herbatę oraz trochę słodkości. W międzyczasie przestało padać. Wychodzi słońce i temperatura zaraz wzrasta do 25 °C.
Nowy Staw liczy ok. 4 tys. mieszkańców. Teren, na którym rozbudował się Nowy Staw, wznosi się od 2,5 do 5,3 m npm. Tutejsze gleby, zwane madami, należą do najurodzajniejszych na terenie Pomorza. Mady charakteryzuje silne nawodnienie, dlatego okoliczne grunta "pocięte" są siecią rowów odwadniających. Od 1400 r., przez kilka dziesięcioleci budowano monumentalny, największy na Żuławach kościół parafialny św. Mateusza - Kolegiata Żuławska. Objeżdżam ją dookoła, a zauważyłem dopiero jak chciałem wyjechać z miasta. Trasa na Tczew jest poszerzona i jak na Żuławy to autostrada. Dojeżdżam do mostu na Wiśle. Jest niestety w remoncie i trzeba nadrobić kilka kilometrów. Dowiaduję się od miejscowych, że można nim przejść tylko na samym końcu jest brama nad którą trzeba przenieść rower. Może być ciężko. Na moście spotykam sakwiarza z Niemiec, który jedzie na Litwę. Na mapie pokazałem mu gdzie jest kemping w Malborku. Dowiedziałem się od niego, że brama jest otwarta. Jest nadzieja. I rzeczywiście. Pięć minut po moim przejeździe bramę zamknięto. Nie dałbym radę przenieść roweru.
Tak znalazłem się w Tczewie. Wiślane mosty stanowią szczególną atrakcję Tczewa. Jako pierwszy, w latach 1851-1857, powstał most drogowy i był wówczas jednym z najdłuższych na świecie (837 metrów długości). Jego budowa kosztowała 4 miliony talarów. Kamień węgielny pod budowę położył Fryderyk Wilhelm IV. Most początkowo miał dziesięć wież i dwie bramy wjazdowe z pięknymi portalami – do dzisiaj pozostały jedynie cztery wieże. Amerykańskie Towarzystwo Inżynieryjne uznało most tczewski za międzynarodowy zabytek inżynierii budowlanej (na tej samej liście jest m.in. paryska wieża Eiffel’a). Drugi most, kolejowy, powstał w latach 1888-1890. Jadę na dworzec PKP kupić bilet. Kosztuje 45 zł. Wracam na pięknie odbudowane bulwary. Znów wracam na stację. W Bydgoszczy jestem o g. 21.00.