Dzień siódmy
Kapfenberg - Zeltweg - Eppenstein (9.08.2007)
(t= 4.50 h śr.= 14.9 km/h dyst.= 70 km)
W nocy nie padało chociaż było mokro i zimno. Po spakowaniu się miałem pod nosem supermarket i mogłem zrobić zakupy. Dzisiaj jest deszczowo. Czuję jeszcze nogi od chodzenia sprzed dwóch dni. Jadę skokami. Staram się nie przesilać. W miejscowości Zeltweg mijam kilku pijanych miejscowych meliniarzy. To rzadko tutaj widok.
Po drodze mijam wiele miejscowości turystycznych. Jest tutaj świetna trasa rowerowa wzdłuż rzeki Mur. Odbywam kilka migowo - językowych rozmów z mijanymi osobami. Gdy raz staję by przyjrzeć się mapie sam podchodzi do mnie Austriak i chce pomóc. Trasa jest dosyć pagórkowata ale do przejechania. Obiadokolację jem w McDonaldzie. Jest ubikacja, ciepła woda. Można się umyć i to dosyć solidnie. W środku jest ciepło. Na zewnątrz deszczowo i pochmurno. Dwie bułki kosztują 2 € ponieważ trwa promocja.
Jadąc przez Weiskirchen zobaczyłem kościół i chciałem odprawić Mszę św., jako że jest sobota wieczór. Ale nie ma tu księdza i odbywają się tylko modlitwy wieczorne prowadzone przez świeckich. Są 4 osoby. Po krótkiej rozmowie z nimi jadę szukać noclegu. Znajduję go na łące przy trudno dostępnej rzeczce.