Dzień ósmy
Eppenstein - Tainach (10.08.2007)
(t= 5.01 h śr.= 17.6 km/h dyst.= 88 km)
Noc mija spokojnie. Trochę padało ale namiot spisał się bardzo dobrze. Nic nie przecieka. Cały za to jest w ślimakach. Rano pada. Trzeba się szybko pakować. Na śniadanie jem batona energetycznego z Polski, czekoladę i batona bounty. To co miałem.
Jadę skokami - kiedy nie pada. Ścieżka rowerowa prowadzi wzdłuż głównej, bardzo ruchliwej drogi. W pewnym momencie odbija w las. Decyzja - zobaczę dokąd mnie zaprowadzi. Jest bardzo ładnie i spokojnie. W pewnym momencie wychodzi słońce. Na szlaku są świetne informacje dla rowerzystów. Obiad znowu jem w McDonaldzie korzystając z promocji. Mogę wysuszyć rzeczy. Ale później znowu pojawia się deszcz. Droga robi się płaska. Nocleg znajduję w lesie blisko miejscowości Tainach.