Dzień dziewiąty
Tainach - Klagenfurt - Ebenthal - Feistritz im Rosental (11.08.2007)
(t= 5 h śr.= 15.3 km/h dyst.= 73 km)
Padało całą noc i rano. Przestaje dopiero o g. 10.00. Pakuję mokry namiot który przetrwał bez szwanku i wyruszam o g. 11.15. Jest już późno. Dojeżdżam do Klagenfurtu i odbijam na przedmieściu na Ebenthal. Jadę obrzeżami, ale i tak miasto daje znać o sobie. Zajeżdżam do McDonalda i jem kanapkę na obiad. Znowu zaczęło padać. Próbowałem przetrzymać deszcz ale 2 h czekania i nic. Trzeba więc ruszyć.
W miejscowości Feistritz robię zakupy ponieważ jest sobota, jutro zaś niedziela a w sobotę sklepy otwarte są krócej. W niedzielę rzadko które i mógłbym nie mieć co jeść. Jest więc mały zapasik. Jakiś serek, chleb, picie, jogurt, surówka itp. Pod jakimś zadaszeniem jem kolację i zaczynam szukać noclegu. Pada cały czas. Za hałdą koksu obok tartaku widzę daszek domku. Okazuje się być opuszczony, ale zamknięty. Trochę jednak chroni od deszczu i można zajrzeć do bagaży bez obawy zamoknięcia.
Próbuję rozbić namiot ale grunt jest za twardy i wszystko się wali. Środek cały jest mokry. Trzeba przenieść się na teren sąsiedniego nieogrodzonego sadu. Jestem trochę widoczny. Ale nic się nie dzieje. Myję się w deszczówce lecącej z rynny. Wycieram środek namiotu i po modlitwie idę spać. To był deszczowy dzień.