Dzień piąty
Ptaki - Kolno - Osowiec Twierdza - Suchowola (4.07.2008)
(t= 6.58 h śr.= 14.4 km/h dyst.= 101 km)
W nocy długo padało. Budzika nie słyszę. Wstaję o g. 7.00 i piszę relację z dnia poprzedniego. Jest mokro i dosyć zimno. Jem batona energetycznego i wyruszam o g. 9.00. Teren jest pagórkowaty. Jadę bardzo słabo. To chyba początek kryzysu. No i te górki. Pojawia się przelotny deszcz. Temperatura spada nawet do 16 °C. Mijam Kolno. W Stawiskach chciałem się pomodlić w kościele, ale jest zamknięty. Tutaj jem spóźnione śniadanie o g. 12.00. Są to trzy słodkie bułki i mleko. O g. 13.00 na liczniku mam 40 km. Bardzo słabo.
Droga jest bardzo zła. Jadę naprawdę wolno - 12 - 15 km/h. O g. 13.00 zatrzymuję się w miejscowości Kubry na przystanku. Rozmawiam ze starszą panią, która czeka na samochód - sklep. Wiele w swoim życiu przeżyła. Zaczyna lać. Próbuję przeczekać. Jest już g. 15.00 i dalej pada. W końcu po dwóch 2 h czekania ruszam w deszczu. Jest burza. Mijam Przytuły. W Radziłowie robię zakupy na dwa dni (jutro jest niedziela). Temperatura spadła do 14 °C. Jest potężna ulewa. Jednak po 20 min. przestaje padać i wychodzi słońce. I tak jest do końca dnia.
Dojeżdżam do Doliny Biebrzy. Jestem przy Kanale Rudzkim. Zwiedzam fragmenty carskiej Twierdzy Osowiec. Przejeżdżam przez rzekę Biebrzę i kieruję się na Goniądz. Za nim spotykam trzech rowerzystów kończących swoją kilkudniową wyprawę. Razem robimy sobie zdjęcia. (Pozdrawiam). Przejechałem w końcu 100 km, a dzień się kończy. Trzeba szukać noclegu. Skręcam w las i tutaj na polance, blisko drogi ale jestem ukryty, się rozbijam.