Dzień Szósty
Żarki-Leśniów - Mirów - Zawiercie - Podzamcze - Olkusz - Czerna (7.07.2006)
(t= 6.14 h śr.= 12.9 km/h dyst.= 81 km)
Po śniadaniu, Mszy św. i obdarowany albumem o sanktuarium ruszam o g. 11.00. Udaję sie do zamku w Mirowie. Temperatura tylko 38 °C. Jadę przede wszystkim wyschniętymi lasami. Jest bardzo dużo piachu. Sam zamek Mirów jest bardzo ładny chociaż są to ruiny. Przeszedł on, podobnie jak zamek w Bobolicach, w prywatne ręce. Dla wyjaśnienia, zamki tutejsze były zbudowane przez Kazimierza Wielkiego jako system obronny (z jednego widać następny) i zostały zniszczone w czasie Potopu Szwedzkiego.
Po raz pierwszy w czasie tego wyjazdu musiałem schodzić z roweru ze względu na górki. Było tak kilka razy. Przejeżdżam przez Włododowice i Zawiercie. W Podzamczu jest piękna kaplica Matki Bożej Skałkowej. Znajduje się też zamek. Próbowałem dojechać do zamku w Morsku, ale mi się nie udało ze względu na zbyt dużą stromiznę. Nadrobiłem przez to trochę kilometrów. Duże wzniesienie trzeba pokonać by dojść do punktu widokowego na Pustynię Błędowską. To jest nasza Polska pustynia, chociaż już częściowo zarośnięta. Właściwa pustynia jest trochę oddalona od tego punktu na Czubatce. Znajduję się ona na poligonie wojskowym. Ćwiczą tam wojska powietrzno - desantowe. Docieram do Olkusza. Zwiedzam trochę miasto: rynek, kościół i basztę.
Największa stromizna czekała mnie na sam koniec przed dojściem do klasztoru w Czernej. Podchodziłem przeszło pół godziny. Tutaj jednak mam zapewniony nocleg i jestem oczekiwany przez brata Macieja pochodzącego z parafii w Bydgoszczy. Na miejsce docieram o g. 20.30. Udaję się do mojej celi. Później jem kolację. Robię krótki obchód klasztoru prowadzony przez brata Macieja. Jest tu tak pięknie, że postanawiam zostać dzień dłużej. Nie ma z tym przeszkód.
Następny dzień spędzam wspólnie z bratem Maciejem. Jest tutaj naprawdę pięknie. To klasztor Karmelitów Bosych. Oprócz tego w Czernej znajduje się kilka innych domów modlitwy. Słyszę historię brata zakonnego, który jest po prostu zżerany przez chorobę. Nic już nie widzi. Od pół roku nie śpi bo inaczej wpadł by w śpiączkę. Ma 24 lata. Niezwykła siła woli życia. Dziękuję ci Czerna i Karmelu. Dziękuję ci bracie Macieju.