Dzień siódmy
Czerna - Krzeszowice - Rudna - Kraków (9.07.2006)
(t= 4.40 śr.= 12.8 km/h dyst.= 60 km)
Po odprawienu Mszy św. i śniadaniu wyruszam dalej. Otrzymuję folder o klasztorze i obrazki którymi będę się mógł podzielić. Dzisiaj padły dwa rekordy. Pierwszy to mojej prędkości maksymalnej (52.1 km/h) i drugi najwyższej temperatury w czasie tej wyprawy (44 °C). Jadę przez Krzeszowice. Miasteczko z klimatem, ale zaniedbane. Później dojeżdżam do niezwykłego zamku Tęczyn w Rudnie. Co prawda są to ruiny, ale mówią o nim drugi Wawel.
Rower zostawiam na dole obok rożna, a sam wspinam się bardzo stromą ścieżką (ok. 1 km) na wzgórze zamkowe. Warto jednak podjąć ten wysiłek. Wielkość tych ruin jest niezwykła. Ścieżką rowerową, która biegnie w dół, udaję się w stronę Krakowa. Mijam lotnisko Balice, gdzie widzę startujące samoloty. W oddali można dostrzec wieże klasztoru Kamedułów na Bielanach.
Przez Las Wolski docieram do kopca Piłsudzkiego w porównaniu do kopca Kościuszki jest on wyższy i za darmo. Można tam wejść na sam szczyt z rowerem. Następnie udałem się do klasztoru Kamedułów. Normalnie kobiety nie mogą tutaj wchodzić, ale dzisiaj jest taki jeden z kilku dni w roku kiedy klasztor jest otwarty dla wszystkich. Stąd spory tłum. Przy bramie siedzi brat zakonny i pilnuje wchodzących. Rowerzysta który robił mi zdjęcie, a miał spodenki kolarskie, nie został wpuszczony. Ja mam bardziej przyzwoity strój i dlatego nie miałem z tym problemu.
Czuć tu atmosferę modlitwy. Jest świetna woda do picia. Odmawiam brewiarz i w drogę. Docieram do Kopca Kościuszki. Ten jednak jest płatny i dlatego zostaję na dole. Nie wiedziałem też co zrobić z rowerem. Przede mną bardzo ładny kościół św. Józefa a także kościół św. Benedykta . Widzę również austriacki fort św. Benedykta. W supermarkecie kupuję pamięć do aparatu cyfrowego i udaję się na ul. Rakowicką do klasztoru Karmelitów Bosych. Tutaj mam nocleg. Zostaję w Krakowie jeszcze dwa dni. Pierwszego temperatura sięgała 38 °C.
O g. 8.55 wyjeżdżam pociągiem papieskim do Łagiewnik i Kalwarii Zebrzydowskiej. Obchodzę w całości dróżki Matki Bożej i Pana Jezusa. To tutaj często przyjeżdżał kardynał Karol Wojtyła. Odwiedzam seminarium duchowne. Jestem przy pustelni i na wystawie mebli. Ponieważ temperatura się nie zmienia, wybieram dosyć oryginalny szlak zwiedzania Krakowa a mianowicie szlak cienia. Gdzie cień tam i ja. Byłem m.in. na Wawelu, na Franciszkańskiej 3 (okno papieskie), u ojców Bernardynów, w kościele Na Skałce, w dzielnicy żydowskiej Kazimierz.