Dzień dwunasty
Sulechów - Świebodzin - Paradyż - Pniewo - Sulęcin - Krzeszyce (18.07.2009)
(t= 6.24 h śr.= 15,3 km/h dyst.= 99 km)
Wstaję o g. 7.00. Zabawna sytuacja, ponieważ jestem zamknięty i nie mogę się wydostać z salki na Mszę św. Przez okno proszę o pomoc. O 8.00 odprawiam Mszę św. Śniadanie jem z gościnnymi księżmi. Proboszcz je przygotowuje. Dziękuję za gościnę. Jest zimno tylko 18 °C. Ciemne chmurę na niebie. Objeżdżam rynek miasta i dalej na Świebodzin główną trasą. Na szczęście jest pobocze. Teren pagórkowaty. Na obrzeżach Świebodzina z daleka oglądam teren budowy ogromnego pomnika Chrystusa Króla. Świebodziński pomnik, podobnie jak jego brazylijski odpowiednik w Rio de Janeiro, będzie miał 32 metry wysokości. Ale nie stanie się li tylko wierną kopią Chrystusa z Rio. Dodatkowo będzie miał bowiem jeszcze koronę i inny układ rąk: otwarte ramiona skierowane na leżące u podnóża lubuskie miasteczko. Ponieważ kilka razy byłem chwilę w Świebodzinie, zaskoczeniem było dla mnie sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Robię rundę po mieście. Odkryłem Ławeczkę Czesława Niemena, powiązanego rodzinnie z miastem. Kieruję się na Międzyrzecz. Zwiedzam Paradyż - Gościkowo. We wsi znajduje się pocysterski klasztor, na terenie którego mieści się obecnie Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu. Pocysterski Kościół Najświętszej Marii Panny i świętego Marcina z XIII-XIV wieku przebudowany w XVIII wieku jest jednym z najcenniejszych zabytków na ziemi lubuskiej. Droga nie ma już pobocza i skręcam na Pniewo. Istnieje tam trasa turystyczna, obejmująca fragment tuneli i schronów bojowych, zwanych pancerwerkami Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Udostępnione są różne warianty trasy: długi liczący 3 km i krótki o długości 1,5 km, a także warianty na życzenie i liczne trasy naziemne. Ponadto w Pniewie znajduje się skansen sprzętu wojskowego i sala wystawowa, w której zgromadzono liczne eksponaty związane z historią i przyrodą MRU.
Trochę się tam kręcę i obmyślam nowy wariant mojej drogi, by ominąć krajówkę. Od Świebodzina bowiem nie ma pobocza. Kieruję się na Sulęcin. Zaczyna kropić. Moja siostra znalazła telefon w internecie do parafii w Krzeszycach w której planuję nocleg i proboszcz się zgodził. Kilka kilometrów przed Żarzynem kładą nową nawierzchnię asfaltową i samochody osobowe mają zakaz przejazdu. Jest więc zupełny spokój. Robi się pagórkowato. Jadę przez Łagowski Park Krajobrazowy. Cały czas są tereny wojskowe. Wjeżdżam na lokalne wzniesienie 300 m npm. Trochę się spociłem. W Sulęcinie właśnie się skończył festyn Joannitów. Zaczyna mocno padać. Ubieram rzeczy przeciwdeszczowe. I tak jest do Krzeszyc. Ostatnie 4 km jadę krajówką. Na miejscu jestem po g. 20.00. Zdejmuję wszystko ponieważ jest mokre z zewnątrz. Jem kolację i idę do proboszcza. Ten częstuje mnie wyśmienitą sałatką owocową. I idę spać. Dzisiaj przekroczyłem 1000 km.