Dzień trzynasty
Krzeszyce - Myślibórz - Pyrzyce - Kołbacz - Szczecin (19.07.2009)
(t= 8 h śr.= 16,1 km/h dyst.= 129 km)
Wstaję o g. 7.00. Jem śniadanie i o g. 8.00 przewodniczę niedzielnej Mszy św. z kazaniem. Proboszcz jedzie na filię, więc już nie ma czasu na rozmowy. Wyruszam o g. 9.00. Jadę przez Świerkocin. Niedaleko od zabudowań wsi znajduje się ZOO Safari – jedyny tego typu prywatny ogród zoologiczny w Polsce, przystosowany do przejazdu autobusem i samochodem. Trzy kilometry dalej znajdują się Nowiny Wielkie, a tam z kolei Park Dinozaurów. Normalnie centrum rozrywki.
Jest bardzo dobry asfalt. Droga pagórkowata. Wokół las. Mijam Lubiszyn i Dalsze. Wjeżdżam na główną drogę, ale ruch w niedzielę jest niewielki. Objeżdżam Myślibórz leżący nad Jeziorem Myśliborskim. Ładne miasto. Znajduje się tam kolejne już sanktuarium miłosierdzia Bożego. Chwilę odpoczywam od upału w środku kościoła. Dalej udaję się na Otanów. Droga jest słaba. Główna doga zamienia się w autostradę. W Pyrzycach oglądam pozostałości murów obronnych z 2. połowy XIII w., długości ok. 2000 metrów.
Wjeżdżam na drogę krajową nr 3. Do centrum Szczecina mam 45 km. Jest szerokie pobocze i duży ruch samochodów. Skręcam do Kołbacza gdzie zwiedzam pocysterski kościół romańsko - gotycki z lat 1210-1347, gotycki Dom Konwersów z lat 1300-40 i Dom Opata z 1. połowy XIV w. Warto było nadrobić kilka kilometrów. Niestety od tego momentu nie ma już pobocza. Jadę ile sił w nogach. Przejazd przez Szczecin to 30 km w ogromnym ruchu. Siostra opracowała drogę do salezjanów do których jadę, i nie mam problemów z dojazdem. Oglądam panoramę miasta na Trasie Zamkowej im. Piotra Zaremby. Na miejscu jestem o g. 21.00. Przejechałem najwięcej kilometrów z bagażami w moim życiu - 129 km. Rozmawiam jeszcze ze znajomym salezjaninem i zmęczony idę spać.