Dzień trzynasty
Dolhobrody - Włodawa- Chełm - Rejowiec (13.07.2008)
(t= 6.11 h śr.= 14.3 km/h dyst.= 88 km)
Dzisiaj jest niedziela. Pobudkę robię sobie o g. 7.30 by zdążyć na Mszę św. o g. 9.00. Za nocleg dałem 20 zł. W nocy padało. Widać jednak, że będzie bardzo gorąco. Msza św. trwała 1 h. Temperatura sięga 37 °C. Jest jednak więcej cienia niż wczoraj. Droga lekko pagórkowata. We Włodawie objeżdżam rynek. Zaglądam do kościoła i rozmawiam z popem w cerkwi. Jest tutaj 80 parafian. Jadę przez Mszannę.
Ruch samochodów jest bardzo duży. Większość jedzie z albo na jezioro Białe. A że jest wielki upał to nie ma się co dziwić. Obok drogi zobaczyłem niszczycielską potęgę przyrody. Powalone drzewa złamane jak zapałki. To tydzień temu przeszło tornado trwające tylko kilka sekund. Elementy dachu z pobliskiego domu znalazły się 3 km od tego miejsca.
W taki upał piję ok. 5 litrów napojów. Nie może zabraknąć tabletek musujących z magnezem (na skurcze) i wapniem. Mimo olbrzymiego ruchu i remontu drogi udało mi się jakoś dojechać do Chełma. Miasto usytuowane jest na Górze Chełmskiej dlatego jest takie pagórkowate. Jest na co popatrzeć. Są tutaj jedyne na świecie podziemia kredowe, zespoły sakralne, zabytki archeologiczne, zabytkowe układy urbanistyczne, zespoły architektoniczne, zabytki malarstwa itp.
Spotkany mężczyzna mówi mi, że z Chełma do Zamościa lepiej jechać przez Rejowiec bo tam są mniejsze górki, a na „17” jest pobocze. Sam się chciałem kierować na Kraśniczyn. Zrobił mi też zdjęcie przed bazyliką. Droga krajowa rzeczywiście miała pobocze. Po drodze nie ma co zwiedzać. Za to czerpie się przyjemność z jazdy. Do Rejowca dojechałem o g. 20.30. Nocleg znalazłem w restauracji „Arianka”. Kosztuje 40 zł. Wieczorem idę do parku i pałacu. Miasto zostało założone przez Mikołaja Reja stąd jego nazwa. Oglądam wiadomości w telewizji a później biorę prysznic i po modlitwie idę spać.