Dzień drugi
Września - Kołaczkowo - Chocz - Janków I (3.07.2006)
(t= 3.34 h śr.= 16.3 km/h dyst.= 58.2 km)
Wyruszam dopiero o g. 13.30 ponieważ jeszcze odwiedzałem starych znajomych. Słońce grzeje niemiłosiernie. Jest 35 °C, tak jak wczoraj. Po drodze mijam drewniany kościół w Grabowie Królewskim. Wjeżdżam na tereny dawnego zaboru rosyjskiego czyli jak tu mówią do "łańcuchów". Od niedawna w Bożenkowie stoi symboliczna granica.
W Kołaczkowie odpoczywam w parku przy pałacu Władysława Reymonta. Chocz to następna miejscowość, gdzie można coś ciekawego zobaczyć a mianowicie zabytkowy kościół i pałac teraz zarządzane przez franciszkanów. Kiedy tu przystanąłem to jakaś pani pokazywała mi drogę do noclegu agroturystycznego. Wszystko się wyjaśniło gdy przyjechali rowerzyści z Radomia.
Droga jest płaska i dlatego nie sprawia trudności. Gorzej z temperaturą. Nocleg mam u znajomych z pielgrzymki rowerowej z Wrześni do Częstochowy u państwa Nowaków w Jankowie Pierwszym. Przyjmują mnie bardzo gościnnie. Pięknie opowiadają o zjeździe rodzinnym który sami zorganizowali. Pokazują zdjęcia i drzewo genealogiczne. Tylko pozazdrościć. Można by tak długo rozmawiać ale trzeba iść spać.