Dzień osiemnasty
Olecko - Wydminy - Sucholaski - Giżycko - Węgorzewo - Kal (25.07.2010)
(t= 6,25 h śr.= 13,9 km/h dyst.= 89 km)
W niedzielny poranek wstaję o g. 7.20. O g. 8.00 wraz z dwoma innymi księżmi odprawiam Mszę św. Parafia w której spałem okazała się Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego. W chwili założenia Olecko było całkowicie protestanckie. W wieku XIX osiedliła się tu większa ilość katolików. Krzyż misyjny przy kościele wykonany z drzewa dębowego został ustawiony w 1960 roku na zakończenie misji parafialnych.
10 września 1981 w czasie przygotowania do odpustu, po nabożeństwie wierni wychodzący z kościoła zauważyli strugi płynące z przodu i z prawej strony krzyża pod ramieniem poprzecznym. Sączące się krople koloru czerwonego spływały kilka dni. „Krwawienie” trwało do końca listopada 1981 roku. 2 marca 1982 „krwawienie” ponowiło się. Wierni uznali to za znak - wezwanie i przestrogę. Ludność odczytywała w tym znaku krwawiące rany Chrystusa. Wydarzenie stało się głośne nie tylko w regionie, ale też i w całej Polsce. Zaczęły napływać pielgrzymki z całego kraju. Krzyż obudowano, tworząc rodzaj kaplicy na planie kwadratu. Wyruszam po śniadaniu dopiero o g. 10.15. Najpóźniej w całej wyprawie. Dzisiaj pogoda się zmieniła. Słońce schowało się za chmurami. Temperatura spadła do 20 °C. Muszę się cieplej ubrać. Zakładam jeszcze podkoszulkę i kurtkę gameksową. Jak na niedzielę ruch na drodze wojewódzkiej jest dosyć duży. Górki są dalej. Bardzo rzadko pojawiają się lasy.
Towarzyszą mi przede wszystkim pola i łąki. W Kurklanach widzę z drogi kościół z 1574 r. Mijam Pozezdrze. W czasie II wojny światowej obok Pozezdrza wybudowana została kwatera Himmlera. We wsi była placówka batalionu policyjnego zabezpieczająca ochronę Himmlera. Po wczorajszym dosyć forsownym tempie czuję się troszkę osłabiony. O g. 15.00 przejechałem tylko 40 km. Jadąc miedzy Wydminami a Sucholasami mam piękny widok na jezioro Wydmińskie. Po wjeździe na drogę krajową w miejscowości Upałty ruch samochodów radykalnie się zwiększył. Jakby wszyscy chcieli nagle wjechać lub wyjechać z Giżycka. Dojechałem tam o g. 16.00. Giżycko jest nazywane stolicą żeglarstwa w Polsce. Okolice Giżycka mają największą w Polsce liczbę jezior. W samym mieście są to: Niegocin, Kisajno, Tajty, Popówka Duża, Popówka Mała, Wojsak.
Jak mówił mi misjonarz z Ukrainy spotkany w Ełku, a pochodzący z Giżycka, to jest prawdziwa stolica Mazur, a nie żadne Mikołajki. Miasto sprawia pozytywne wrażenie. Ponieważ jest zimno, nikt się nie kąpie w jeziorze. Molo jest w remoncie. W Giżycku trwa impreza o nazwie Giżycki Tydzień Żeglarski (od 16 do 25 lipca). Przez chwilę obserwuję konkursy imprezy. Jadę nad kanał. Właśnie jest otwarty most i przepływają jachty. Kieruję się na Węgorzewo przez Świdry. Jadę po nowo położonym asfalt. Ruch jest bardzo niewielki. Za to spotykam wielu rowerzystów. W Ogonkach mijam pustą plażę. Jeszcze wczoraj byłoby pełno ludzi (a jest niedziela).
Ogonki to wieś turystyczna położona na przesmyku między jeziorami Święcajty i Stręgiel. Przez miejscowość przepływa rzeka Sapina łącząca te jeziora. W Węgorzewie jestem o g. 20.00. Pytam się o pole namiotowe. Dowiaduję się, że jest w miejscowości Kal. Muszę przejechać ok. 5 km. Trafiam na międzynarodowy kemping „Niebieska Tawerna". Kosztuje 20 zł, ale jest bardzo porządne. Kal to wieś która znajduje się na półwyspie, pomiędzy jeziorami Mamry i Święcajty. Została założona przez Anzelma von Tettau, który w 1469 roku, ze swym bratem Janem, otrzymał zamek Węgobork wraz z otaczającą puszczą. Mieszkańcy byli ludźmi wolnymi. Nie odbywali służby wojskowej na sposób rycerski oraz nie pracowali przy budowie i naprawie zamków. Mieszały się tu wpływy pruski, litewski, polski, o czym mogą świadczyć napisy w tych językach, na legendarnym słupie w Kalu. Słońce które cały dzień było schowane za chmurami ukazało się by pokazać piękny zachód. Tak kończy się dzień.